Foxi: (wbiega na scenę, potyka się o śpiącego Shadowa) KUŹNIA BY TO! SHADOW! KTO CI DAŁ PRZEPUSTKĘ NA SCENĘ PRZED SZANOWNĄ AUTORKĄ, PYTAM JA SIĘ CIEBIE!!
Shadow: Nikt, teleportowałem się. Nie mów szykiem przestawnym bo jeszcze Yodę tu przywołasz
Sonic: Wystarczy, że koniec komentują Jedi i Sith.
Yoda: Mnie ktoś wzywa, dobrze słyszę ja?
SSS: EEEEEEP!!!! KOSMITA!!!!!
Yoda: Wielkiej mądrości szukacie, hm? Wielkimi wojownikami zostać chcecie, hm? Droga długa przed wami jest. Ścieżek Mocy nauczyć mogę was. Świetlistymi Istotami jesteśmy.
Vader: (pojawia się i zabija Yodę mieczem) DIE JEDI!!
Anakin: Musiałeś go zabijać? Teraz będzie nas nawiedzać jako duch...
Yoda Duch (YD) : Śmierć nie powstrzyma mnie. Jednym z Mocą stałem się. Potężniejszy niż kiedykolwiek jestem.
Anakin: Ojciec, weź ucisz Yodę, bo zaraz pół galaktyki rozwalę przez niego!
YD: Wrócę tu jeszcze ja! (pojawia się czarna dziura i wsysa Yodę Ducha)
Vader: Jak ty to zrobiłeś?
Anakin: Jestem synem Mocy, duh...
Foxi: WYP****ALAĆ MI NA KONIEC ROZDZIAŁU BO ZABIJĘ!!!!!
Anakin/Vader: Eeep! Foxi wściekła! (uciekają aż się kurzy)
Sonic: (wychodzi z szafy) Wreszcie sobie poszli
Shadow: (schodzi z sufitu) Rozdział dedykujemy...
Silver: Koffanej Mii Muss, jako nowej obserwatorce!
###############################################
Grupa rozsiadła się w kuchni w kryjówce. Nyks szybko zrobiła kakao i rozdała wszystkim. Shadow wciąż był lekko w depresji, ale powoli sobie z tym radził, szczególnie gdy zobaczył, że Sonic jest cały. Mimo to Scourge nie odstępował chłopaka na krok. Wreszcie, Nazo wyciągnął skradzione papiery i rzucił je na stół
- Musimy omówić to, czego się dowiedzieliśmy
Każdy wyciągnął, co gwizdnął. Mephiles pozbierał wszystko i poukładał
- Czyli mamy tak: Ja mam "Dzieci złamanej przysięgi" oraz "Zagadki naszej ery: Team Chi". Scourge znalazł trzy zwoje - o magii pieśni, magii umysłu oraz jakieś plany. Nazo zakosił drzewo genealogiczne rodziny królewskiej, a Sonic ma "Przepowiednię Lustrzanych Odbić".
No dobra. Według "Dzieci złamanej przysięgi" istniała kiedyś przysięga, według której rasa Anthro i Demonów miała żyć w zgodzie, ale coś albo ktoś ją złamał. Podobno w odpowiednim czasie mają nadejść "dzieci złamanej przysięgi" i odnowić ją.
"Zagadki naszej ery: Team Chi" mówi o tajnym zespole liczącym sześć osób, który walczył z dr. Robotnikiem podczas jego rządów w Mobotropolis. Nikt nigdy nie widział Team Chi, ale wiadomo co nieco o ich umiejętnościach. Kamikaze podobno władał wiatrem, Kuro - cieniem, Gin - energią, Kaen - ogniem i błyskawicami, Tsuki - wodą i światłem księżycowym, a Mind podobno umiała rozmawiać ze zwierzętami. Nie wiadomo co się z nimi stało, skąd pochodzą, ani dlaczego pomagali obalić Robotnika. Plotka głosi, że zostali zdradzeni, ale tak naprawdę nie wiadomo.
Według "Przepowiedni Lustrzanych Odbić" mają pojawić się dwa jeże, które kiedyś były jednym, ale jeden nie był dwoma. Podobno wyglądają jak lustrzane odbicia, którym ktoś pozamieniał kolory. Jeśli będą pracować razem, mogą ocalić świat, znooowu, a jeśli będą wrogami skończy się to Apokalipsą.
Plany zdobyte przez Scourge'a to jakieś starożytne ruiny. Nie są nawet podpisane, ale chyba coś tam znaleźli. Zwoje są przydatne, ale może ich używać tylko ten, co ma naturalny dar do takiej magii.
No i największy szok. Drzewo genealogiczne rodziny królewskiej wygląda tak:
Aleena Bernadette Hedgehog + Jules Edward Hedgehog
Dzieci:
Dzieci:
Sonia Aurora Hedgehog, Manic Leonardo Hedgehog
- ŻE COO?????!!!! - Sonic krzyknął ze łzami w oczach. W końcu, nie co dzień wali ci się świat na głowę. A jemu zrobił to dwa razy w ciągu czterech dni. Wstał i zaczął sie cofać
- Sonic? - Scourge próbował go pocieszyć, ale ten uciekł w podmuchu wiatru. Usłyszeli tylko trzaśnięcie drzwi i już go nie było.
Niebieski biegł przed siebie. To mu zawsze pomagało. Zostawić cały ten ból, smutek i gniew za sobą. Czuć tylko wiatr i ziemię przesuwającą się pod butami. Biegnij przed siebie, uciekaj, niech świat zostanie w tyle. A może twoje problemy same znikną. Użył tego, gdy zdradziła go rodzina, gdy zdradzili go bojownicy razem z Sally, gdy zdradzili go przyjaciele. Zawsze uciekał. To był jego sposób na życie, a innego nie znał. Nie potrafił się mścić, więc jedynym rozwiązaniem było odejście. Chociaż łamało mu się serce za każdym razem, starał się być dalej sobą i się nie poddawać. Był bohaterem, a bohaterowie nie mogą się dołować.
Wreszcie, po zrobieniu dużej pętli, Sonic powrócił w pobliże kryjówki. Zmęczony oparł się ręką o drzewo, gdy poczuł kogoś za sobą. Nie miał czasu interweniować, bo ten ktoś chwycił go w pasie jedną ręką, zaś drugą zaczął pieścić jego ucho. Pod niebieskim momentalnie kolana się ugięły, oparł się o nieznajomego i zaczął cicho mruczeć.
- Podoba ci się? - męski głos szepnął mu do ucha.
- Mrrr... taak... - Sonic na chwilę zapomniał o wszystkim. Liczył się tylko ten, kto sprawiał mu przyjemność. Nieznajomy zwiększył tempo pieszczot, przez co niebieski jeszcze bardziej odpłynął. Było mu tak przyjemnie... Cicho jęknął, gdy poczuł zimny język na szyi.
- Kim..ahh... jesteś? - udało mu się wyartykułować
- Jestem Cold the Hedgefox - padła odpowiedź.
Sonic był już na skraju świadomości. Jakimś cudem, Cold znał wszystkie odpowiednie miejsca, które robiły z niego galaretę.
Tymczasem Hedgefox się uśmiechnął, nie zatrzymując pieszczot. Ta misja okazała się prostsza niż oczekiwał. Ciekawe czemu Aeon tak go przez nim ostrzegał? Dzięki zdobytym informacjom wystarczyło poczekać aż jego ofiara wystarczająco odpłynie. Gdy wyczuł odpowiedni moment, błyskawicznie wgryzł się w bezbronną szyję. Sonic momentalnie się spiął, ale jego trucizna działała bardzo szybko, więc zaraz stracił przytomność. Po zakończeniu operacji odczepił zęby i oblizał ugryzienie, pozwalając by jego ślina zaleczyła je.
Wtedy usłyszał basowe warczenie zza siebie. Odwrócił się, wyćwiczonym ruchem wyciągając jeden ze swoich lodowych mieczy i przykładając go swojej ofierze do szyi. Z zadowoleniem zauważył pojawiające się pod wpływem trucizny symbole.
Przed nim, na czworaka, stał werehog. Co dziwne, podobno wszystkie wyginęły. Ten stojący przed nim miał szaro-granatowe futro z białym brzuchem, łapami i pyskiem. Oczy błyszczały dziką zielenią, zaś z ust wystawały ostre kły. Z tyłu machał nerwowo półdługi puszysty ogon.
Cold mocniej przycisnął miecz do szyi nieprzytomnego Sonica. Przekaz jasny: Nie podchodź, albo go zabiję. Werehog nagle usiadł i zaczął wydawać dziwne dżwięki. Brzmiały niemal... jak basowy śmiech (*wklejcie sobie śmiech Szczerbatka*). Zdezorientowany Hedfox lekko poluzował chwyt i wtedy zza niego coś świsnęło. Całkowicie czarny jeż, który się za nim czaił i prawie by go znokautował, gdyby w ostatniej chwili nie wkroczył Aeon. Biało-zielony jeż w ostatniej chwili zastopował czas, by chwycić Colda i wskoczyć w inny wymiar.
Gdy czas znów ruszył, na polanie został nieprzytomny Sonic, warczący werehog i zamyślony czarny lewitujący jeż.
#####################################
Anakin: (wbiega zdyszany) Sorki, ale nie mamy czasu na podsumowanie
Vader: (wchodzi zaraz za nim, tak szybko jak pozwala mu zbroja) Goni nas wściekły Imperator
Anakin: A ja tylko odmówiłem przyłączenia się do Ciemnej Strony Mocy, uratowałem Obi Wana i wychowuję razem z Padme Leię i Luke'a.
Vader: Ja tylko wyszkoliłem Starkillera (Galen Marek), stworzyłem własny oddział oddanych mi byłych i nowych Jedi oraz sabotowałem Gwiazdę Śmierci. Obie. Więc za co?!
Palpypie: Zabiję was!!! Zdradziliście mnie!! A mogliśmy władać galaktyką!! (strzela błyskawicami)
Anakin: (robi unik i wciąga Vadera do ciemnego załuka) Narka i do następnego rozdziału!
Vader: Niech Moc będzie z wami. I z nami, bo nie dożyjemy jutra...