poniedziałek, 8 lutego 2021

Adopcja

 Tak, więc....

Wracam po tylu latach, żeby ogłosić dobrą nowinę!~ 

"Jak feniks z popiołów..." zostało adoptowane!~ 

Skontaktowała się ze mną Nieuchwytna w sprawie adopcji. Łał, ktoś po tylu latach dalej interesuje się moimi szalonymi wypocinami~ 

Nową, odnowioną wersję znajdziecie na Wattpadzie: 

Jak feniks z popiołów... 

Autorstwa Nieuchwytnej


niedziela, 13 listopada 2016

Rozdział 8 Dwanaście dni


Sonic: ŻE CO PROSZĘ????!!!!! DLACZEGO TEN WAMPIR MNIE UGRYZŁ??!! A JAK BYŁ NIESZCZEPIONY????????!! (panikuje)

Scourge:  (wyskakuje z szafy, podbiega do Sonica i całuje go na uspokojenie)

Shadow: (zasłania oczy) Chłopaki! No nie publicznie!

Silver: (fruwa pod sufitem wśród tęczy i serduszek) Miiiiłoość rooośnie woookół naaas!

Sonic/Scourge: (odrywają się od siebie, czerwoni jak raki) A WCALE ŻE NIE!

Foxi: (z kopa otwiera drzwi robiąc dramatyczne wejście) Co tam u was słychać? Ja miałem zawalony miesiąc! Soundwave'owi odwala na Messengerze, szkoła mnie dobija, a wena postanowiła, że codziennie będzie zmieniać zainteresowania!!!! A z innej beczki prochu, Flame musi odnaleźć Team Chi.

Shadow: (wali pięścią w rękę) To Soundy ma przerąbane

Foxi: Mamy problem. Według niego jesteś po stronie Aeona. I wszędzie nosisz cały arsenał.

Shadow: ŻE WUT??!!

Silver: Lol. Na dodatek Arsenał to dawny sidekick Zielonej Strzały.

Sonic: Rzeczywiście L.O.L. A tak wg, kto to jest Flame?

Foxi: Dowiecie się później. (evil smile) To szczególny ktoś.

Scourge: Rozdział dedykujemy Madnesss

###################################

Czarny jeż podleciał do Sonica i sprawdził mu funkcje życiowe.
- Będzie żył - poinformował go werehog. Głos miał chrapliwy, jakby przebiegł pustynie a nie było wody. Usiadł jak kot po obiedzie i owinął ogonem.

Wilczur delikatnie podciągnął głowę Sonica do góry. Wokół jego szyi wił się czarny tatuaż w kształcie cierniowego kręgu. Z przodu, pod brodą było wolne miejsce na krwawoczerwoną liczbę 12. Wyglądało to jakby wokół szyi owinął się drut kolczasty w wersji dla VIPa.

- O w Szmaragdy Chaosu! - zaklął czarny - trzeba go zabrać do jego kryjówki.Tam się nim zajmą. Musisz go tam zabrać.
Podleciał, wziął Sonica na ręce i położył na grzbiecie werehoga.

- A ty?

- Zwołam resztę. Coś się tu kroi skoro Aeon nasłał Colda na Sonica. Bardzo możliwe, że reaktywują Team Chi.

Czarny zasalutował bestii i wzbił się w powietrze tworząc Sonic Boom. Werehog zmrużył oczy i poprawił niebieskiego na plecach. Sonic, choć nieprzytomny, instynktownie wtulił się w długie, granatowo-szare futro.

Ruszyli.


Wkrótce wrażliwy nos werehoga wykrył zapach Scourge'a, Mephilesa, Nazo i Shadowa.
Wypadł jak z procy na polanę, gdzie prowadziły go ich zapachy. Cała czwórka natychmiastowo przyjęła pozycje bojowe. Futrzak przywarł do ziemi, pokazując nieprzytomnego miebieskiego. Scourge w try miga dopadł do swojego chłopaka, ściągając go z nietypowego wierzchowca.

- Sonic! - krzyknął cicho Zielony. Delikatnie potrząsnął niebieskim, starając się go obudzić. Uwaga wszystkich zwróciła się na poszkodowanego, więc nikt nie zauważył, że werehog zniknął w lesie.

Po paru minutach trzęsienia niebieski otworzył oczy, ku uldze wszystkich. Podniósł się do siadu, chwytając za głowę.

- Wszystko ok? - spytał Shadow

- Tak. Tylko czemu mam wrażenie, że ktoś zrzucił mi na głowę fortepian?

(Za czwartą ścianą Foxi under the Red Hood kicha)

Odetchnęli z ulgą i pociągnęli go do grupowego uścisku. Chwila, kogoś brakuje...

- Nie że jestem wścibski, ale gdzie jest Nyks?

Znaki zapytania pojawiły się nad głowami zebranych i zaplątanych.

Na szczęście nie musieli główkować.

- uwAAAAGAAAAAAAAAA!!!!!!

TRACH! BĘC! AŁAAA!

- Sorki... - lisica nerwowo poprawiała włosy z przepraszającym uśmieszkiem.

- Wybaczam. - odparł Shadow - Ale czy możesz łaskawie ze mnie zejść?

Fioletowa powoli zeszła z poturbowanego jeża, na którym wylądowała. Jakimś cudem reszta zdążyła odskoczyć. (Ehem, moc Autorki)

- Co ty tam robiłaś? - Nazo wytężył mózgownicę w poszukiwaniu powodów dlaczego koleżanka spadła z nieba w biały dzień.

- Latałam!!

(O.O)...

Widząc miny zebranych, lisica zaczęła się tłumaczyć.

- No nie że latałam jak Shadi, jak jedzie na super formie. Wykorzystuję moją pirokinezę - to mówiąc, podpaliła podeszwy butów. Tylko źle wyliczyła odrzut, więc wyleciała w powietrze jak z procy, po czym wzięła niezapowiedziany kurs na ziemię.

Produkt końcowy to była lisica zwieszona z gałęzi drzewa za sznurówki.

- Doitsu, tasukete yo! - wymamrotała wisząc jak nietoperz. Sonic strzelił facepalma i wysłał półksiężyc z wiatru, który przeciął gałąź. Delikwentka spadła jak kamień na głowę.

- Itai... - pocierając guza na głowie usiadła. Sonic zaoferował rękę do pomocy we wstawaniu.

Lisica zamarła.

Zdziwieni reakcją, prześledzili linię jej wzroku aż do szyi. I też doznali szoku w skarpetkach.

- Co. To. Jest? - spytał zamurowany Nazo. Mephiles wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Nyks. Niebieski zerknął w dół, ale wiadomo, że nawet za Chiny nie zobaczysz co masz na szyi.

- Masz. - Nyks wręczyła mu kompaktowe lusterko wyciągnięte z torby. Niebieski z dziwnym błyskiem w oczach obejrzał kolczasty tatuaż

- Skądś to znam... Zaraz... To chyba jakaś klątwa... Tylko jakie były skutki?

- Ugryzienie przez demona, zwanego Cold the Hedgefox. Skutki: śmierć w przeciągu dwunastu dni. Lekarstwo: brak. - odpowiedział mu grobowy głos Mephilesa

Efekt był podobny do trzaśnięcia piorunem

- COOOOOOOOOO??!!!

- Nic się nie stało - Sonic przywołał uśmiech - Naprawdę.

- Dlaczego? - Scourge miał łzy w oczach

- Dlatego, że jestem bohaterem. I chcąc nie chcąc, ale większość bohaterów umiera pod koniec historii. Moje walki z Eggmanem mogą wydawać się zabawą, ale łatwo mogą przekształcić się w coś poważniejszego. Już dawno pogodziłem się z myślą, że mogę zginąć.

Shadow drgnął.

- To dlatego zachowujesz się jak dziecko, które chce jak najbardziej się zabawić, zanim zamkną lunapark. Starasz się żyć pełnią życia, bo podczas każdej bitwy z doktorem możesz umrzeć. - nagle drgnął, jakby zrozumiał coś strasznego - A ja ciągle cę za to krytykuję! Przecież nie jesteś nieśmiertelny, jak ja!

Sonic pocieszająco położył mu rękę na ramieniu.

- To co? - spytała Nyks, owijając ramionami szyje Nazo i Mephilesa - Mamy tylko dwanaście dni, żeby nacieszyć się naszym przyjacielem! Kto idzie do Wesołego Miasteczka?!

Na twarzach pojawiły się cienie uśmiechów.

#################################

Anakin: NOOOOOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!

Vader: NOOOOOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!

Anakin: Foxi!! Jak mogłeś zabić Sonica!! To niesprawiedliwe!! Na dodatek wyshipowałes mnie z Obi Wanem!!!

Vader: Ty to masz przynajmniej kogoś, kto cię kocha... (kuli się w kącie ze zdjęciem Padme)

Anakin: Nie jęcz. Przynajmniej zgubiliśmy starego Palpypie. To już jakiś sukces!

(Przez okno, łamiąc szybę, wpada Optimus Prime)

Anakin: O. MÓJ. DOBRY. J-E-Ż-U!!! Co ty tu robisz? To nasza strefa! Pokój! Azyl! (O.O) Ja tak właściwie się tutaj zmieściłeś?

(Dopiska od Foxi - Optimus ma ponad 15 metrów wysokości)

Optimus: Nie wiem. W jednej chwili mam walczyć z Megatronem i zakończyć jego terror raz na zawsze, w następnej uderzam w niewidzialną ścianę i jestem tutaj.

Foxi: Panie, panowie, cyborgi w zbroi i Transformersy! Optimusowi oficjalnie udało się przebić między wymiarami! Co oznacza, że zostaje tu na czas nieokreślony, dopóki mocą Autorki nie zostanie odesłany.

Anakin; COOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO??!!!!

Optimus: (brak reakcji - trzeba iść głębiej)

Chibi Optimus: PRIMUSIE! ZA COOOOOO???!!!!

Vader: PAAAAAAADMEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!! CO?

Foxi: Megatron w zoo!!! (gasi światło)

Vader: Kto mi wyłączył noktowizor w hełmie???

środa, 17 sierpnia 2016

Odezwa!


Foxi: Hej Ludzie!
Sonic: Niestety nie rozdział. :(
Anakin: Mamy do was prośbę wielkości Mount Everest!
Scourge: (z szafy) Nasza kumpela, Night Blackheart, ma zarąbistego bloga, ale mało kto go czyta.
Foxi: Bardzo was proszę (z maślanymi oczami wersja 6.0) o skoczenie na jej bloga i w miarę możliwości przeczytanie i wystawienie komów.
Vader: Z góry dziękujemy za pofatygowanie się na bloga przyjaciółki

czwartek, 23 czerwca 2016

Rozdział 7 Nowinki. Ugryziony.


Foxi: (wbiega na scenę, potyka się o śpiącego Shadowa) KUŹNIA BY TO! SHADOW! KTO CI DAŁ PRZEPUSTKĘ NA SCENĘ PRZED SZANOWNĄ AUTORKĄ, PYTAM JA SIĘ CIEBIE!!
Shadow: Nikt, teleportowałem się. Nie mów szykiem przestawnym bo jeszcze Yodę tu przywołasz
Sonic: Wystarczy, że koniec komentują Jedi i Sith.
Yoda: Mnie ktoś wzywa, dobrze słyszę ja?
SSS: EEEEEEP!!!! KOSMITA!!!!!
Yoda: Wielkiej mądrości szukacie, hm? Wielkimi wojownikami zostać chcecie, hm? Droga długa przed wami jest. Ścieżek Mocy nauczyć mogę was. Świetlistymi Istotami jesteśmy.
Vader: (pojawia się i zabija Yodę mieczem) DIE JEDI!!
Anakin: Musiałeś go zabijać? Teraz będzie nas nawiedzać jako duch...
Yoda Duch (YD) : Śmierć nie powstrzyma mnie. Jednym z Mocą stałem się. Potężniejszy niż kiedykolwiek jestem.
Anakin: Ojciec, weź ucisz Yodę, bo zaraz pół galaktyki rozwalę przez niego!
YD: Wrócę tu jeszcze ja! (pojawia się czarna dziura i wsysa Yodę Ducha)
Vader: Jak ty to zrobiłeś?
Anakin: Jestem synem Mocy, duh...
Foxi: WYP****ALAĆ MI NA KONIEC ROZDZIAŁU BO ZABIJĘ!!!!!
Anakin/Vader: Eeep! Foxi wściekła! (uciekają aż się kurzy)
Sonic: (wychodzi z szafy) Wreszcie sobie poszli
Shadow: (schodzi z sufitu) Rozdział dedykujemy...
Silver: Koffanej Mii Muss, jako nowej obserwatorce!

###############################################

Grupa rozsiadła się w kuchni w kryjówce. Nyks szybko zrobiła kakao i rozdała wszystkim. Shadow wciąż był lekko w depresji, ale powoli sobie z tym radził, szczególnie gdy zobaczył, że Sonic jest cały. Mimo to Scourge nie odstępował chłopaka na krok. Wreszcie, Nazo wyciągnął skradzione papiery i rzucił je na stół
- Musimy omówić to, czego się dowiedzieliśmy
Każdy wyciągnął, co gwizdnął. Mephiles pozbierał wszystko i poukładał

- Czyli mamy tak: Ja mam "Dzieci złamanej przysięgi" oraz "Zagadki naszej ery: Team Chi". Scourge znalazł trzy zwoje - o magii pieśni, magii umysłu oraz jakieś plany. Nazo zakosił drzewo genealogiczne rodziny królewskiej, a Sonic ma "Przepowiednię Lustrzanych Odbić".
No dobra. Według "Dzieci złamanej przysięgi" istniała kiedyś przysięga, według której rasa Anthro i Demonów miała żyć w zgodzie, ale coś albo ktoś ją złamał. Podobno w odpowiednim czasie mają nadejść "dzieci złamanej przysięgi" i odnowić ją.

"Zagadki naszej ery: Team Chi" mówi o tajnym zespole liczącym sześć osób, który walczył z dr. Robotnikiem podczas jego rządów w Mobotropolis. Nikt nigdy nie widział Team Chi, ale wiadomo co nieco o ich umiejętnościach. Kamikaze podobno władał wiatrem, Kuro - cieniem, Gin - energią, Kaen - ogniem i błyskawicami, Tsuki - wodą i światłem księżycowym, a Mind podobno umiała rozmawiać ze zwierzętami. Nie wiadomo co się z nimi stało, skąd pochodzą, ani dlaczego pomagali obalić Robotnika. Plotka głosi, że zostali zdradzeni, ale tak naprawdę nie wiadomo.

Według "Przepowiedni Lustrzanych Odbić" mają pojawić się dwa jeże, które kiedyś były jednym, ale jeden nie był dwoma. Podobno wyglądają jak lustrzane odbicia, którym ktoś pozamieniał kolory. Jeśli będą pracować razem, mogą ocalić świat, znooowu, a jeśli będą wrogami skończy się to Apokalipsą.

Plany zdobyte przez Scourge'a to jakieś starożytne ruiny. Nie są nawet podpisane, ale chyba coś tam znaleźli. Zwoje są przydatne, ale może ich używać tylko ten, co ma naturalny dar do takiej magii.
No i największy szok. Drzewo genealogiczne rodziny królewskiej wygląda tak:

Aleena Bernadette Hedgehog + Jules Edward Hedgehog
Dzieci:
Sonia Aurora Hedgehog, Manic Leonardo Hedgehog

- ŻE COO?????!!!! - Sonic krzyknął ze łzami w oczach. W końcu, nie co dzień wali ci się świat na głowę. A jemu zrobił to dwa razy w ciągu czterech dni. Wstał i zaczął sie cofać
- Sonic? - Scourge próbował go pocieszyć, ale ten uciekł w podmuchu wiatru. Usłyszeli tylko trzaśnięcie drzwi i już go nie było.

Niebieski biegł przed siebie. To mu zawsze pomagało. Zostawić cały ten ból, smutek i gniew za sobą. Czuć tylko wiatr i ziemię przesuwającą się pod butami. Biegnij przed siebie, uciekaj, niech świat zostanie w tyle. A może twoje problemy same znikną. Użył tego, gdy zdradziła go rodzina, gdy zdradzili go bojownicy razem z Sally, gdy zdradzili go przyjaciele. Zawsze uciekał. To był jego sposób na życie, a innego nie znał. Nie potrafił się mścić, więc jedynym rozwiązaniem było odejście. Chociaż łamało mu się serce za każdym razem, starał się być dalej sobą i się nie poddawać. Był bohaterem, a bohaterowie nie mogą się dołować.

Wreszcie, po zrobieniu dużej pętli, Sonic powrócił w pobliże kryjówki. Zmęczony oparł się ręką o drzewo, gdy poczuł kogoś za sobą. Nie miał czasu interweniować, bo ten ktoś chwycił go w pasie jedną ręką, zaś drugą zaczął pieścić jego ucho. Pod niebieskim momentalnie kolana się ugięły, oparł się o nieznajomego i zaczął cicho mruczeć.
- Podoba ci się? - męski głos szepnął mu do ucha.
- Mrrr... taak... - Sonic na chwilę zapomniał o wszystkim. Liczył się tylko ten, kto sprawiał mu przyjemność. Nieznajomy zwiększył tempo pieszczot, przez co niebieski jeszcze bardziej odpłynął. Było mu tak przyjemnie... Cicho jęknął, gdy poczuł zimny język na szyi.
- Kim..ahh... jesteś? - udało mu się wyartykułować
- Jestem Cold the Hedgefox - padła odpowiedź.
Sonic był już na skraju świadomości. Jakimś cudem, Cold znał wszystkie odpowiednie miejsca, które robiły z niego galaretę.

Tymczasem Hedgefox się uśmiechnął, nie zatrzymując pieszczot. Ta misja okazała się prostsza niż oczekiwał. Ciekawe czemu Aeon tak go przez nim ostrzegał? Dzięki zdobytym informacjom wystarczyło poczekać aż jego ofiara wystarczająco odpłynie. Gdy wyczuł odpowiedni moment, błyskawicznie wgryzł się w bezbronną szyję. Sonic momentalnie się spiął, ale jego trucizna działała bardzo szybko, więc zaraz stracił przytomność. Po zakończeniu operacji odczepił zęby i oblizał ugryzienie, pozwalając by jego ślina zaleczyła je.

Wtedy usłyszał basowe warczenie zza siebie. Odwrócił się, wyćwiczonym ruchem wyciągając jeden ze swoich lodowych mieczy i przykładając go swojej ofierze do szyi. Z zadowoleniem zauważył pojawiające się pod wpływem trucizny symbole.

Przed nim, na czworaka, stał werehog. Co dziwne, podobno wszystkie wyginęły. Ten stojący przed nim miał szaro-granatowe futro z białym brzuchem, łapami i pyskiem. Oczy błyszczały dziką zielenią, zaś z ust wystawały ostre kły. Z tyłu machał nerwowo półdługi puszysty ogon.

Cold mocniej przycisnął miecz do szyi nieprzytomnego Sonica. Przekaz jasny: Nie podchodź, albo go zabiję. Werehog nagle usiadł i zaczął wydawać dziwne dżwięki. Brzmiały niemal... jak basowy śmiech (*wklejcie sobie śmiech Szczerbatka*). Zdezorientowany Hedfox lekko poluzował chwyt i wtedy zza niego coś świsnęło. Całkowicie czarny jeż, który się za nim czaił i prawie by go znokautował, gdyby w ostatniej chwili nie wkroczył Aeon. Biało-zielony jeż w ostatniej chwili zastopował czas, by chwycić Colda i wskoczyć w inny wymiar.

Gdy czas znów ruszył, na polanie został nieprzytomny Sonic, warczący werehog i zamyślony czarny lewitujący jeż.

#####################################

Anakin: (wbiega zdyszany) Sorki, ale nie mamy czasu na podsumowanie
Vader: (wchodzi zaraz za nim, tak szybko jak pozwala mu zbroja) Goni nas wściekły Imperator
Anakin: A ja tylko odmówiłem przyłączenia się do Ciemnej Strony Mocy, uratowałem Obi Wana i wychowuję razem z Padme Leię i Luke'a.
Vader: Ja tylko wyszkoliłem Starkillera (Galen Marek), stworzyłem własny oddział oddanych mi byłych i nowych Jedi oraz sabotowałem Gwiazdę Śmierci. Obie. Więc za co?!
Palpypie: Zabiję was!!! Zdradziliście mnie!! A mogliśmy władać galaktyką!! (strzela błyskawicami)
Anakin: (robi unik i wciąga Vadera do ciemnego załuka) Narka i do następnego rozdziału!
Vader: Niech Moc będzie z wami. I z nami, bo nie dożyjemy jutra...

niedziela, 22 maja 2016

Rozdział 6 Czarny cień


Sonic: Łał, długo nas tu nie było
Silver: Długo? DŁUGO?!!! Z rok tu nie byliśmy
Shadow: Wcale nie, ledwo parę miesięcy
Foxi: W ciągu których stuknęło ponad 1600 wyświetleń
SSS: ŻE COOOO??!
Foxi: Pstro
Scourge: (z szafy) Gratulacje i podziękowania dla czytelników.
Shadow: A ty czasem nie ratujesz Narnii?
Scourge: Ahhh! Czarownica zabiła Aslana! Obowiązki wzywają!
Foxi: (facepalm) Rozdział dedykowany Aeonowi, Dawido, Agony i Patrykowi Strachowi
Shadow: Wreszcie coś się rozkręca
Sonic: A skąd o tym wiesz? Przecież to nie tak że pojawisz się w rozdziale, czy co...
Shadow: (patrzy z politowaniem)
EXE: Pragniemy też poinformować Dawido, że za przeklinanie obcinamy język tępą łyżką. Muahahahahahahahahahahahaha!!!!

#################################

Grupa pojawiła się w szczerym lesie niedaleko kryjówki. Oczywiście musieli wylądować jeden na drugim.
- Ała, nie mogłeś załatwić miękkiego lądowania? - spytał Scourge Sonica gdy już wszyscy się pozbierali do kupy.
- Sorki, ale nie jestem aż takim specjalistą jak Shadow - niebieski schował Szmaragdy i zeskanował grupę. Nyks zbierała się z ziemi upaćkana Mephilesem, który zmienił się w płyn. Tak poza tym to nic nikomu się nie stało.
- Wszyscy cali? - Nazo pocierał tyły, bo wylądował na siedzeniu.
- Raju, ale kanał. Musiało nas wywalić w środku lasu? - Nyks oświetlała sobie drogę płomieniem w dłoni
- WTF??!!
- Co? Nie mówiłam wam, że potrafię wywołać i kontrolować ogień?
- NIE!!!
- Ups... My bad...
Wszyscy się spojrzeli po sobie i nagle wybuchnęli śmiechem
- Czy my się właśnie mieliśmy pokłócić, bo Nyks włada ogniem? - Sonic zwijał się na ziemi, wplątując sobie liście w kolce. Scourge przewrócił oczami na wybryki swojego chłopaka i podniósł go z gleby
- Słodki jesteś jak się śmiejesz - i pocałował go
- Awww... - wszyscy się dosłownie roztopili na ten widok. Nagle Sonic oderwał się od chłopaka i zaczął nasłuchiwać
- Co się... -
- Cicho - Niebieski uciszył Zielonego i przy okazji resztę. Zwrócił się a stronę której nie oświetlał księżyc
- Kto tam?! Wyjdź, wiem, że tam jesteś!
W ciemnościach rozjarzyła się błyskawica. Jej blask oświetlił napastnika. Był nim czarny jeż z czerwonymi paskami na kolcach, rękach i nogach. Na nadgarstkach i kostkach miał złote pierścienie, a na nogach futurystyczne biało-czerwono-czarne buty. Błyskawica z Energii Chaosu barwiła na żółto białe futerko i odbijała się w świecących, srebrnych oczach.
Wszystkich zmroziło, w szczególności Sonica
- Shadow? - wyszeptał
Ostateczna Forma Życia nie odpowiedział, tylko od razu rzucił Chaos Spear prosto w serce Najszybszego Bytu w Istnieniu. Ale Sonic nie zdobył go za ładne oczy, więc bez problemu wyminął pocisk i wyprowadził cios pięścią. Shadow ominął atak i wystrzelił drugą Włócznię. Niebieski przechwycił piorun, jednocześnie atakując. Taki schemat powtarzał się przez przeraźliwie długie parę minut, aż wreszcie reszta miała dość. Nazo podstawił Shadowowi haka podczas biegu, Mephiles i Nyks chwycili jego ręce i wykręcili do tyłu oraz przycisnęli mu kolana do ziemi. Po chwili szarpaniny czarnemu jeżowi jednak nie udało się wydostać.
- Co mu się stało? - Nyks owinęła jeża w pasie ogonem, by powstrzymać go od szarpania. Sonic podszedł i uklękł przed dawnym rywalem. Srebrne oczy spojrzały w zielone, pełne łez.
- Shadow... dlaczego... - wykrztusił niebieski - Proszę... jesteś prawie jak mój brat...
Powoli podniósł drżące ręce i przycisnął je do skroni. Oparł swoje czoło o jego i spojrzał głęboko w oczy. Wokół nich zawirowała błękitna energia, zaś oczy Sonica rozbłysły
Przez głowę niebieskiego przeleciały wspomnienia. Widział jak Shadow poszedł się spotkać z Rouge. która przyprowadziła kogoś ze sobą. Białą jeżycę w białym stroju z peleryną niosącą ze sobą berło. Biała przedstawiła się jako Xena. Opowieść o wielkiej wojnie i misja zabicia Sonica. Dziwna energia emitowana od kamienia w berle. Widok jego przyjaciół goniących Silvera i Blaze. I te oczy... Wszyscy oprócz Silvera i Blaze mieli świecące, srebrne oczy. Kolor odpowiadał kamieniowi w berle.

O, górskie szczyty zasnute mgłą
Strzeżcie mych braci, gdziekolwiek są
A jeśli niebo zasnuje ogień i dym
Patrzcie bo wrócił
Durina Syn

A kiedy noc zapłonie
Ciemność odbierze wzrok
A życie moich braci nagle pochłonie mrok
Niebo spadnie na to miasto
Niczym bezlitosny smok
A wśród ruin naszych domów
Ciszę przerwie głosów sto!

Sonic oderwał ręce od skroni przyjaciela. Shadow zamrugał i jego oczy zmieniły barwę na naturalny krwawy czerwony. Rozejrzał się spanikowany po okolicy. Zauważył niebieskiego leżącego na tyłku na ziemi i wspierającego go Scourge'a
-Sonic?... Scourge?.. Co się stało? Skrzywdziłem kogoś?! - jeż był już na skraju paniki. Nyks i Meph skinęli do siebie i wypuścili czarnego, który zwinął się w drżącą kulkę.

###########################################
Piosenka: Ed Sheeran - I see fire - Polski cover w wykonaniu Łukasza Kulawika

Anakin: O świetnie, wierszyk. Pewnie teraz o nim zapomni a on potem wróci i ugryzie go w tyłek
Vader: Szczęście, że mamy doświadczenie z przepowiedniami
Sonic: A wy co tutaj robicie?
Anakin: Rozkazem Autorki komentujemy koniec rozdziału
Sonic: Ale to nasza działka! Was nawet nie ma w fabule!
Vader: (naciska guzik na rękawicy, otwiera się zapadnia w podłodze, Sonic wpada do środka)
Anakin: Łał, nie wiedziałem że masz taką funkcję
Vader: Był denerwujący, a to nasz teren
Sonic: (spod podłogi) TO NIESPRAWIEDLIWE!!!
Vader: Life is brutal. Ja prawie syna zabiłem
Anakin: A ja 9 lat żyłem jako niewolnik i co mam z tym zrobić?
Foxi: KONIEC!!! 

poniedziałek, 15 lutego 2016

Rozdział 5 Krótki spin-off w sypialni

Wena wzięła wolne, ale coś wyskrobałam ;D
Powitajcie też gości specjalnych, mających mi pomagać we wprowadzeniach:
Foxi: Sonic the Hedgehog!
Sonic: Hey kochani! Miło was widzieć po tak długiej przerwie. (szeptem) Foxi leń się włączył
Foxi: (walę Sonica w łeb) Żaden leń, tylko TBWT. I cicho! Potem mamy Shadow the Hedgehog!
Shadow: Mówiłaś, że jest tu Szmaragd Chaosu, a nie faker
Sonic: Hey!
Foxi: masz jakiś problem??! (wyciągam skalpel i z creepy uśmiechem zaczynam go czyścić z krwi)
Shadow: N-nie, wszystko ok!
Foxi: To dobrze (chowam skalpel) Następna osoba to Silver the Hedgehog!
Silver: Cześć wszystkim (niewinny uśmiech)
Foxi: Jest jeszcze Scourge, ale zamknął się w szafie i nie chce wyjść. O.O Ciekawe dlaczego?
Scourge: (z szafy) Wypuśćcie mnie! Ta wariatka jest szalona! ... Osz ty w mordę! Narnia w szafie! Odchodzę, królestwo potrzebuje króla!
Foxi: Czy my w tej szafie nie zamknęliśmy też Aleeny? O.O
Shadow: Ziemia do Foxi! Zacznij wreszcie rozdział, bo cię czytelnicy zamordują
Foxi: Okay!
Silver: Dedykacja dla Aeona the Hedgehog, bo w rozdziale pojawi się...
Sonic, Shadow: NIE SPOJLERUJ!!!!!!
Foxi: PS- Aeon ma u mnie patelnią w łeb za nazwanie mnie "słonko"
E.X.E.: Zemsta jest słodka!!!!!!! Muahahahahahahahahahaha!!!!!!!!!!

#########################################

Ekipa wyleciała z lustra prosto na wielkie, puchowe łóżko
- No, chyba ich zgubiliśmy - Nyks wyplątała się z tony koców i zaczęła sprawdzać otoczenie
- Przynajmniej lądowanie było miękkie - Scourge zszedł ze Sonica, oboje spiekli raka jak zobaczyli w jakiej pozycji leżą
- No dobra, mam dwie wiadomości: dobrą i złą. - Nyks chyba rozpoznała komnatę w której leżeli. Sonic też, jeśli za podpowiedź mozna uznać wszechobecny zapach lawendy - Dobra to taka, że im zwialiśmy, a zła, że do pokoju Aleeny
- Że CO!? - Nazo dopiero co się wygrzebał spod stosu poduszek, a już musiał zbierać szczękę z podłogi. Tymczasem Mephiles, zupełnie jakby miał wewnętrzny kompas, podszedł do toaletki stojącej koło łóżka. Coś chwilę przy niej majstrował, by po chwili zdjąć fragment blatu i odsłonić skrytkę z pięcioma Szmaragdami Chaosu
- O żesz ty, niech mnie piorun trzaśnie - twarz Sonica wyrażała jedno wielkie zdziwienie - to ja się za nimi przez cały świat ganiam, a one tutaj?!
Ze stanu szoku obudził go głos Scourge'a. Zielony stał przed tablicą korkową wypełnioną czymś, co przypominało poszlaki ze śledztwa. Było dużo zdjęć dziwnego symbolu, jakby smoka bez tylnych łap, a także symbolu potrójnego księżyca złożonego jeden w drugi. Zdjęcia różnych miejsc walały się po rogach tablicy, zaś na środku była przypięta mapa z pozaznaczanymi miejscami ze zdjęć.
- WTF!!?? Co to ma być?! Moja matka robi śledztwo?! -
- Sonic, weź coś na wstrzymanie, bo zaraz na zawał padniesz i wtedy kto cię będzie sprzątał? - Scourge chwycił panikującego niebieskiego za ucho i przytrzymał w miejscu. Puścił dopiero po 5 minutach, jak narwaniec się uspokoił.
- Ktoś wie jak stąd wyjść? Bo stary transport zaraz nam deadnie - Nazo trącił palcem rozwaloną na łóżku i ledwo przytomną Nyks. Ta cicho wymamrotała coś o wnerwiającym albinosie i wyczerpanych rezerwach energii. Mephiles powoli podszedł do niej i delikatnie włożył w jej rękę Szmaragd. Wszyscy patrzyli ze zdumieniem, jak z klejnotu wysunęły się świecące smugi energii i wniknęły w ciało lisicy. Przez ułamek sekundy można było zobaczyć na jej ciele złote linie i tajemne symbole, po czym światło zgasło. Fioletowa przeciągnęła się i podskoczyła na łóżku, całkowicie zdrowa i happy.
- Dzień dobry wszystkim!!!!!
- Ciekawe jak zareaguje na kawę z potrójną porcją cukru? - mruknął Sonic do Scourge'a
- Musimy stąd zwiewać zanim nas nakryją. Ktoś umie używać Chaos Control? Bo ja tylko jak jadę na Super Formie, a mamy tylko pięć Szmaragdów. - Zielony rozejrzał się po zebranych. O dziwo, rękę podniósł Sonic. Meph wręczył mu Szmaragdy i ekipa ustawiła się w kółeczku.
- Chaos Kontrol! - wrzasnął cicho niebieski i zniknęli


#################################################

Foxi: Ludzie sorki że taki krótki rozdział
Sonic: Ale Foxuś ma brak weny i jest w sanatorium
Silver: Gdzie Internetu tyle co kot napłakał. Jak ona może z tym żyć?
Foxi: (goni Silvera z patelnią) Nie mogę!!!!!!! Ratuje mnie kolega z którym mogę dyskutować na temat Gwiezdnych Wojen, oraz książka z tejże serii. O Darthcie Vaderze!!! (gwiazdki w oczach)
Shadow: Stara miłość nie rdzewieje... (wyciąga fotkę Marii) Mariiaaaa!
Foxi: Elo, ja się w Anakinie bujałam *-* I focha mam na Disney, że w Przebudzeniu Mocy nie ma nawet jego ducha
Shadow: Marrriiiiaaaaa!
Sonic: Nawet Luke'a pokazali na tylko 30 sekund *foch*
Shadow: MAAAAAARRRIIIAAAAAAAA!!!!!!!
Silver: Ucisz go ktoś!!
Foxi: (wali Shada patelnią w łeb. Shad nieprzytomny pada jak placek) Wreszcie jest tu cicho...
Sonic: Na następną notkę to się postaramy napisać coś przyzwoicie długiego
Scourge: (z szafy) Możliwe spoilery z Darthem Vaderem
Foxi: A wcale że nie!!! (cała czerwona na twarzy)
Vader: (dysząc wychodzi z cienia w rogu pokoju) Ktoś mnie wzywał?
Anakin: (wskakuje przez okno po drugiej stronie pokoju) Ciebie raczej nie.
Foxi: Kończymy! Tylko ich nam tu brakowało.


Smok



Księżyc



czwartek, 24 grudnia 2015